niedziela, 15 maja 2011

A teraz będzie nie po kolei.

Piąty był Atos.
Szósty był Buran.
Siódma jest ADA.

Ada w marcu skończyła trzy lata. Kupiliśmy ja w lipcu. Miała wtedy cztery miesiące.
Zdecydowałem się po dwóch latach od odejścia BURANA , psa wielu ojców i matki owczarki
niemieckiej, psa w typie owczarka niemieckiego. Po jego odejściu nie chciałem już mieć psa.
Jednak po roku, z początku całkiem nieświadomie przeglądałem strony internetowe o psach
 i ogłoszenia w gazetach. Wszystko jednak odkładałem. Coraz częściej rozpoczynałem z żoną rozmowy o psach.
No i nadszedł ten lipiec. Było gorąco. Siedzieliśmy na ganku. Przeglądałem lokalną gazetę.
Było tam ogłoszenie o tym, że sprzedadzą sukę owczarka niemieckiego, cztero miesięczną,
błękitną. Coś w podświadomości kazało mi zainteresować się tym ogłoszeniem. Był podany
tylko telefon. Był to numer z naszej gminy. W pierwszej chwili pomyślałem, że to hodowla
z naszej miejscowości, bo taka tu jest.
Poprosiłem żonę by zatelefonowała bo czułem, że ja bez namysłu bym ją po prostu kupił.
Okazało się, że to hodowla z sąsiedniej wsi. Wsiedliśmy w samochód i po paru minutach
byliśmy na miejscu. Suka została sama z miotu. Nikt jej nie chciał kupić. Jeszcze jej nie widziałem, a pomyślałem, że chcę ją mieć. Przekonywałem siebie, że muszę ją kupić bo jeśli nikt jej nie chce to trafi gdzieś na łańcuch lub do schroniska. Wyceniono ją wyjątkowo
na 300,- zł. Poprosiłem o pokazanie jej. Właściciel zaproponował żebyśmy zobaczyli najpierw jej rodziców. W głębi ogrodu były kojce dla psów. Wypuszczono dwa piękne psy.
Zgodnie przebiegły dwa duże okręgi wokół ogromnego wybiegu. Rosło na nim kilka drzew owocowych. Na dany znak zatrzymały się koło nas. Zrobiły na nas wielkie wrażenie.
Później właściciel wypuścił suczkę, która plątała się wokół jego nóg. Po dojściu do nas całkowicie
nam zaufała. Ponieważ zawahałem się z decyzją o zakupie ( uświadomiłem sobie ogromną odpowiedzialność za tego szczeniaka i ograniczenia jakie jej obecność wprowadzi w naszym życiu) cena spadła do 250,- zł. Żona akceptowała. KUPIŁEM !!!!!!!!!!!!!
Kiedy formalności zostały załatwione piesa podeszła z nami do samochodu i bez oporów zaczęła się gramolić do środka. Po paru minutach byliśmy w domu wywołując sensację bo rodzinie nie mówiliśmy o chęci kupna psa.


I zamieszkało z nami takie coś.

2 komentarze:

  1. Ślicznota! Teraz to dorosła pannica, ale widzę, że szczenięciem była uroczym :)
    Ja też po odejściu mojej suńki Pepsi, która była właśnie mieszańcem bernardyna z naszym podhalańskim, też się wstrzymywałam przed następnym psem. Teraz Małej nie oddałabym za żadne skarby, tak kocham tę szaloną suńkę :))

    OdpowiedzUsuń
  2. Jaka śliczna :)!!! :), fajne te podszepty serca są!...

    OdpowiedzUsuń