Pierwszego lipca obchodzimy Światowy
Dzień Psa i tym dniem zwracamy uwagę
wszystkich na urlopowy problem
porzucania psów.
Ja usłyszałem parę dni temu
poruszającą historię jaka wydarzyła się w naszej wsi.
12 października 2013 roku w
spacerze z psem wziął udział przesympatyczny
szczeniak. Zrobiliśmy wtedy to
zdjęcie. Połowę trasy wędrował na ramieniu swojej
Pani.
Pies szybko wyrósł na dużego
rasowego kundla. Pełen niespożytej energii dawał się
we znaki swojej Pani. Trzeba tu
wyjaśnić, że osoba niosąca go na ramieniu podarowała psa swojej
mamie. I to od tej starszej pani (na pewno po osiemdziesiątce) młody
pies
zaczął uciekać i poznawać świat
na własną łapę. Kobieta uganiała się za nim prawie szeptem
nawołując pupila, który nic sobie z tego nie robił. Siał jednak
popłoch wśród
przechodniów. Dzieci tej pani
uszczelniły ogrodzenie i słyszeliśmy tylko jego szczekanie
zza ogrodzenia. Nikt go nie
wyprowadza i nie socjalizuje. Właścicielka mieszka sama
i pies jest jej zabezpieczeniem.
Aż pewnego dnia Pani psa
przydarzył się wypadek. Pracując w ogrodzie i robiąc krok do tyłu
potknęła się i upadła. Tak nieszczęśliwie, że została
unieruchomiona. Otóż wpadła
pupą do kręgu betonowego
postawionego na ziemi. Jedna krawędź betonowego kręgu
podpierała ją pod kolanami, a
przeciwległa stanowiła oparcie dla pleców. Starsza Pani
po kilku próbach wydostania się
całkiem opadła z sił. Pozostawało czekać aż któreś z dzieci
przyjedzie do mamy. Robią to często, ale nie było pewności czy
tego dnia się pojawią. Na szczęście pies był wypuszczony i
biegał luzem po obejściu. Pies uznał, że stało się coś złego.
Biegał w kółko i szczekał. Kiedy nic się nie działo podbiegł
do płotu
oddzielającego dom od sąsiadów i
zaczął dobijać się do nich i bardzo agresywnie
szczekać. Zaniepokojeni wyszli
zobaczyć co się dzieje i byli zaskoczeni gdyż ten pies
nigdy tak się nie zachowywał. Po
dyskusji stwierdzili, że coś mogło się stać. Zaczęli
wołać sąsiadkę. Kiedy nikt im
nie odpowiadał postanowili zaryzykować i wejść. Przy próbie
wejścia pies przestał szczekać ale był bardzo niespokojny.
Zaprowadził ich na drugą stronę domu, tam gdzie tkwiła jego Pani.
Poza niegroźnymi potłuczeniami
nic się właścicielce psa nie stało. A pies jest jej bohaterem.
A na koniec pozwólcie, że przytoczę wiersz Barbary Borzymowskiej z przepięknej książki
pod tytułem "A pies siedzi i patrzy".
Kundel
Hej, radosny kundelku,
czym się możesz pochwalić ?
Jacyś słynni przodkowie ?
Półki pełne medali ?
Od władz listy pochwalne,
puchary i tym podobne
(o wyróżnienia nie pytam,
bo to sprawy zbyt drobne)?
I posmutniał kundelek;
- Hmmm...z tym u mnie jest bieda...
A czy wielkie psie serce
nie wystarczy za medal ? ...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz