czwartek, 14 kwietnia 2011

Niespodzianka

Zacząłem przyzwyczajać się do myśli, że psa będę mógł mieć w dorosłym życiu, gdy sam go sobie kupię i zapewnię mu opiekę.
Mijały dni i miesiące. Za sprawą naszej Pani od biologii chodziłem do Młodzieżowego Domu Kultury, do pracowni przyrodniczo - biologicznej. Opiekowaliśmy się różnymi żyjątkami. Brałem udział w liczeniu ptaków, a pod mikroskopem oglądałem wszystko co się do tego nadawało.
Minął rok, a może półtora ? Było upalne lato.
Od rana czuło się duchotę upalnego dnia.
Niebo było niebieściutkie bez najmniejszego obłoczka. Nie szedłem do szkoły
( może to była niedziela ? ).
Po wypiciu kawy zbożowej, którą mama gotowała na cały dzień. Wyszedłem na dwór. Kawę zbożową do kubeczków nalewaliśmy chochlą z dużego gara stojącego na taborecie.
Przed domem siedział pies ! czarny, podpalany, średniej wielkości.
To był CZAREK. Na mój widok odtańczył taniec radości.
Skąd on się tu wziął ?
Na drugim końcu miasta ?
Był spragniony i głodny. Nie odstępował mnie na krok. Ja też się cieszyłem.
Widać było, że nie jest już młodym psem. Morda posiwiała, ale oczy błyskały iskierkami zadowolenia.

1 komentarz:

  1. Witam serdecznie. Od samego początku zaglądam na Dogobzika i nareszcie mogę komentować :))
    Czekam na dalszy ciąg opowieści o Twoich psach. :))
    Pozdrawiam serdecznie.
    Właścicielka trzech futer oraz owczarki niemieckiej :))

    OdpowiedzUsuń