piątek, 26 sierpnia 2011

Nie zakończona historia jednej łapy. c.d. (1)

W międzyczasie zacząłem stosować różne środki wspomagające gojenie
ran. Dobre efekty dawało smarowanie srebrem koloidalnym. Gojenie
się było bardzo powolne i dlatego 1 kwietnia udaliśmy się do lecznicy,
w której kiedyś były leczone poprzednie psy, a zwłaszcza Buran
po wypadku.
Pan doktor zaakceptował smarowanie łapy srebrem (to naturalny
antybiotyk ). Nakazał jednak bezwzględnie zastosować kołnierz
zabezpieczający przed lizaniem. Kupiłem go.
Kiedy po powrocie do domu przymierzyłem to wdzianko zobaczyłem
w oczach Ady strach i jeden wielki wyrzut. Oczy krzyczały " dlaczego
mi to robisz ?!!!"

Na drugi dzień kupiłem kaganiec. Obszerny, druciany z plastikową nakładką
z przodu. Oceniłem, że dzięki tej nakładce lizanie nie jest możliwe.
Niestety rano noga była rozlizana.

Wziąłem nienamakalny sznurek i wplotłem między pręciki kagańca.
Z zadowoleniem przygladałem się....a Ada wystawiła język z boku
i polizała nogę zanim zdążyłem zareagować !
Jeszcze dwukrotnie dowijałem kolejne warstwy sznurka.
Widać to wyraźnie na fotografiach.


Na tej fotce widać ranę na tylnej łapie.



W następnych dniach Ada łapy nie lizała i zaczęło się goić.

2 komentarze:

  1. Mam nadzieję,że to będzie koniec problemów z łapą Ady.
    Zdrówka życzmy
    i dużo głasków dla Ady proszę przekazać od naszej gromady :-)

    OdpowiedzUsuń