I tym razem kameralnie. Trzy samochody, pięć psów i pięć osób.
Każda woda, każde bajorko to radocha dla psów.
Uważaj bo spadniesz...
A widzisz, nie spadłem, jestem już duży...
Ta, od dzisiaj knajpa, zrobiła nam brzydką niespodziankę. Pomimo,
że już tu byliśmy nie raz, odmówiono zgody na wejście na taras z psami.
Psy są zsocjalizowane i nigdy nie było z nimi kłopotu. I my byliśmy zadowoleni.
Od dzisiaj jednak nie jesteśmy i tam więcej nie pójdziemy i innym nie polecamy.
W momencie odmowy w lokalu i na tarasie nikogo nie było.
I życzymy im aby zawsze było tak pusto.
Alternatywą okazało się pobliskie łowisko, które zaserwowało nam pysznego pstrąga.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz